10 lipiec- Zbliża się mój upragniony urlop w Polsce, zaplanowany kilka miesięcy wcześniej. Jeszcze do końca nie wiem co będę robił ważne, że w Polsce, gdzie akurat panuje cudowna pogoda. 1 lipiec- Dowiaduje się, że mój najlepszy kolega z technikum, z którym nie widziałem się dobrych kilka lat ma urlop w tym samym okresie czad on na emigracji w Belgii ja w Szkocji to nie może być zwykły urlop trzeba go spędzić w jakiś szalony sposób. Jako, że obaj mamy lek wysokości postanawiamy go zwalczyć, hmm ale jak ?terapia szokowa podobno najlepsza pada pomysł skok na bungee .... hmmm nieee za mało ekstremalne jak szok to szok pada pomysł spadochron hmmm tak to jest coś. Chwila poszukiwań przez internet kto nam ten niesamowity pomysł pomoże zrealizować. Google prawdę Ci powie, kilka chwil, kilka kliknięć i jestttt "SkyDive-Toruń" Suuuper blisko bo oboje jesteśmy z Bydgoszczy aleee.... hah uwaga w terminie w którym mamy urlop skokiodbywają się w Bagiczu hmmmm gdzie to jest?? :P ponownie Google i .... cudownie, po prostu tak miało być:) Bagicz miejscowość położona nieopodal "Polskiej Ibizy" czyli Mielna :P Gdzie spędzić urlop jak nie nad Polskim morzem :) Szybki telefon , odbiera miła pani objaśniając wszystkie szczegóły i ciach wszystko załatwione skok odbędzie się 23 Lipca 2012 roku. Martwimy się o pogodę bo od Poniedziałku jak na razie chmury i deszcze :/ 22 lipiec- po "grubej" imprezie nie całkiem jeszcze ogarnięci wyjeżdżamy do Mielna , w którym mamy wynajęty domek 5 osoby tylko dla nas dwóch bo... innego nie udało się wyszukać , nic nie popsuje nam naszych planów. Pogoda jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki robi się cudowwwna wszystko idzie według planu. Jak na razie nie odczuwamy żadnego strachu , odczuwamy podekscytowanie, chęć zrobienia czegoś szalonego bo oboje jesteśmy szalonymi ludźmi. Dojeżdżamy do Mielna bez problemy , bezchmurne niebo, słońce grzeje, klimat typowo wakacyjny cudownie. Wieczorem do dyskoteki i późny powrót do domu skok za około 7 godzin 23 lipiec- godzina 9 wyruszamy do Bagicza :P GPS kieruje nas przez dziwne miejsca , dziwnymi drogami większy strach, że się spóźnimy niż to że za chwilkę mamy skoczyć z 4000 metrów. Na szczęście udało się dojechać na czas Pierwsze spotkanie z naszymi instruktorami. Co tu dużo pisać WSPANIALI, WESELI, HUMORZAŚCI NA MAXA :P wprawili nas w tak zabawny nastrój, że gdyby nie to iż przyjechaliśmy skoczyć to pewnie poszlibyśmy razem na piwo. Krótki instruktaż na temat tego co robić podczas skoku (haha i magiczny kondom to znaczyyyy magicznyworeczek P:P) i wsiadamy do samolotu. W tym momencie dopiero zdałem sobie sprawę co za chwilę zrobię.Czy czułem strach?? absolutnie nie, panowie instruktorzy oraz kamerzyści odganiali wszystkie złe myśli humorem 2000 metrów, 3000 metrów cóż za widoki, bezchmurne niebo, morze lasy wszystko piękne zbliżamy się do 4000 metrów, drzwi od samolotu zostają otwarte, na pierwszy ogień kolega "JERONIMOOOO" i już go nie ma, teraz ja , siedzę na krawędzi samolotu patrzę w dół oooo wooow czad 3,2,1 i..... co mam tu napisać hmm nic nie napisze bo tego nie da się opisać,nie ma słów które mogły by opisać coś tak wspaniałego, trzeba to po prostu samemu odczuć, skoczyć, sprawdzić. Słowa wspaniale, fantastycznie ,cudownie hmmm nie to za mało. Jedyne co mogę przekazać to rzecz o której dowiedzieliśmy się od naszych instruktorów "Czego należy się obawiać podczas skoku"odpowiedź " Tego , że będziesz chciał skoczyć jeszcze raz " Niestety(tzn stety :P) haha w tym jest 100% racji. Za rok ponawiamy razem skok ale już nie w tandemie , na pewno zgłosimy się na kurs. Moje ostrzeżenie dla innych "Uwaga to wciąga "