Od zawsze marzyłam by skoczyć ze spadochronem.15 sierpnia moje marzenie sie spełniło.Był to prezent urodzinowy od mojego męża Adama.Najwspanialszy prezent jaki mogłam dostać.Gdy już byliśmy na miejscu do samego końca nie wiedziałam czy będę skakała,ponieważ pogoda była nie ciekawa.Na początku mały kurs przygotowawczy i możemy iść do samolotu,myślę sobie -"teraz już nie ma odwrotu, muszę to zrobić!" Moment skoku był REWELACYJNY!(to trzeba przeżyć)Tam u góry myślisz-świat należy do ciebie.Teraz wiem że takie uczucie można przeżyć 3000m nad ziemią.Powiem tylko tyle DLA TAKICH CHWIL WARTO ŻYĆ!!! Serdecznie dziekuję mojemu kochanemu mężowi Adamowi,za pomysł i przyczynienie się do tego by moje marzenie się spełniło!
Osobne podziękowania należą się Markowi Tarczykowskiemu dzięki któremu uśmiech z mojej twarzy nie znika. P.S Już myślę o następnym skoku:))